- Najpierw na kogoś wpadasz, a potem jeszcze parzysz jakbyś ducha zobaczyła. - Odezwał się oschle wstając i ruszył dalej. Zdezoriętowana patrzyła się przez chwilę na znikającego wśród tłumu chłopaka, a gdy całkowicie zniknął, wstała i ruszyła szybo za nim. Miała lekko dziwne uczucie, że gdzieś już go widziała, a wiedziała, ze to uczucie nigdy jej nie zawodziło. Biegnąc wśród tłumu podążając za jego zapachem, dość znanej ostatnio wody kolońskiej ze strony męskiej, pomieszanej z zapachem wody morskiej. Spodobał jej się ten zapach. Nagle ujrzała chłopaka z wrogim spojrzeniem skierowanym w stronę grupki jakiejś garstki mężczyzn z ... metalowymi rurami?
- Mówiłem już wam, że nie zamierzam niczego oddawać. - Powiedział zły.
- Nie dość, że ukradłeś nam nasz skarb, to jeszcze sprałeś moich kolegów i zabiłeś moją dziewczynę. Nie wrócisz dzisiaj do domu żywy. - Krzyknął najwyższy i największy mężczyzna stojący na samym przodzie.
- Zobaczymy. - Szepnął tajemniczo białowłosy stojąc spokojnie, podczas gdy napastnicy nagle ruszyli szybko w jego stronę z zamiarem uderzenia go. Jednak chłopak obojętnie robił uniki, do czasu gdy napastnicy zaczęli już być lekko zmęczeni. Spokojnym krokiem zaczął kierować się w ich stronę z niewiadomymi zamiarami. Po chwili stanął oko w oko z szefem całej bandy.
- Czym ty jesteś? - Spytaj zasapany.
- Zwykłym człowiekiem, który jest sługą wampira. - Powiedział obojętnie i wyciągnął z kieszeni mały żelazny cienki patyk. - Jakieś ostatnie życzenie? - Spytał się i nagle patyk zmienił się w wielką kosę.
- Spal się w piekle! - Wysapał i nagle białowłosy odciął mu głowę wywołując przerażenie u przeciwników.
- Kto następny? - Spytał się lodowatym wzrokiem oblizując ostrze z krwi.
- Przepraszamy za kłopot! - Krzyknęli i uciekli w pośpiechu.
- Mięczaki. - Westchnął i nagle kosa zmieniła się w mały nieszkodliwy kijek. Nagle odwrócił głowę i spojrzał na stojącą w spokoju niebieskowłosą z włosami spiętymi w dwa wysokie kucyki. Lekko się zaśmiał i podszedł do niebieskookiej. - Nie boisz się mnie po tym co zobaczyłaś? - Spytał łapiąc delikatnie włosy opadające na jej ramię.
- Nie bardzo ... zrobiłabym to lepiej ... - Powiedziała prosto z mostu.
- Ciekawe ... - Powiedział i przytwierdził ją do ściany blokując rękami drogę ucieczki. - A więc czegoś chcesz?
- Słyszałam jak powiedziałeś, że jesteś sługą wampira ... - Powiedziała niepewnie. - ... powiedz mi kim on jest? - Dodała po chwili nieco odważniej.
- Kim niby jesteś, żeby mi rozkazywać, co? A jak już coś to ten wampir to dziewczyna. - Powiedział nieco groźniej.
- Kim niby jestem co? - Powiedziała lekko wkurzona. I wykonała szybko przemianę. - Nie radziłabym ci tak mówić do mnie! - Powiedziała z mordem w oczach.
- K-księżniczka! - Powiedział zdziwiony. - Zmieniłaś się! I u-urosłaś gdzie nie gdzie ... - Szepnął.
- Więc raczysz mi od powiedzieć? - Spytała coraz bardziej zniecierpliwiona.
- Widzę, że o mnie zapomniałaś. - Zaśmiał się lekko się rumieniąc. - Więc pozwól, że ci przypomnę. Moja pani. - Powiedział klęcząc i całując jej prawą dłoń (tak romantycznie =.=).
- N-niemożliwe ... jesteś ... - Powiedziała wahając się. - ... minęło tyle lat ...
- Zgadza się! Jestem tym, który skradł twój pierwszy pocałunek, kontroluje żelazo, jest człowiekiem i twoim sługą! - Powiedział z niewinnym uśmiechem. Jednakże na tę wiadomość posmutniała.
- Przepraszam, za moją głupotę! Nie powinnam wtedy pozwolić ci mnie pocałować! Zniszczyłam ci życie i zmusiłam, byś mi służył na zawsze! Na dodatek, dopóki się nie ożenię nie będę mogła zwolnić cię z tej pozycji! Naprawdę cię przepraszam! - Powiedziała robiąc ukłon, z nadzieją, że mu przebaczy. (Co do tego małżeństwa, to chodzi o to, że jeśli kobieta wampir ożeni się z wampirem, który będzie ślubował jej wieczną ochronę, może zwolnić swojego sługę z jego pozycji, przywracając mu normalne życie).
- Nie masz za co przepraszać! Dzięki tobie moje życie stało się trochę pikantniejsze. - Zaśmiał się białowłosy. Patrząc tak na niego teraz wyglądał całkiem inaczej, niż przed chwilą. Jest teraz nico ... milszy?
- Tak w ogóle co tu robisz? Myślałam, że wyjechałeś bo chciałeś potrenować swoje umiejętności ... - Powiedziała czarnowłosa próbując sobie przypomnieć czasy dzieciństwa.
- Masz całkowitą rację moja pani. Jednakże ostatnim moim zadaniem było zdobyć i przynieść ci to w dowód mojej lojalności. - Powiedział klęcząc i pokazując na otwartej dłoni łańcuszek z lazurowym sercem. - Pozwoli ci on szybciej osiągnąć klasę A. - Powiedział łagodnym głosem.
- Dziękuje ci bardzo. - Powiedziała delikatnie zabierając wisiorek z dłoni chłopaka i zawieszając go sobie na szyi. ,,Czemu czuję się jak w średniowieczu?" Pomyślała po chwili.
- Księżniczko ... - Zaczął niepewnie wstając.
- Proszę mów mi po imieniu, bo czuje się jakoś staroświecko. - Powiedziała przerywając mu.
- Jak sobie życzysz. - Odpowiedział lekko się uśmiechając. - A więc Ayano ... (po jakimś czasie nw czemu, ale mam przeczucie, że w poprzednich rozdziałach przekręciłam jej imię. Tak więc od tego rozdziału nazywa się Ayano, a nie Ayumi) ... schyl się! - Krzyknął popychając ja lekko do tyłu, a sam wyciągając w mgnieniu oka żelazną kosę. I w mgnieniu oka odepchnął ostrze łowczyni.
- Nieźle. - Zaśmiała się różowowłosa. - A prawie ja miałam.
- Prawie robi wielką różnicę. - Powiedział ozięble lazurowooki.
- Coś ty się tak na mnie uwzięła! - Krzyknęła zła brunetka.
- Jeśli cię zabije będę mogła w końcu wyznać swoją miłość ukochanemu i zacząć życie od nowa. - Zaśmiała się złowieszczym śmiechem zielonooka. I rzuciła tysiącami shurikenami w ich stronę. Jednakże Hiro ( bo tak się nazywał białowłosy) uniósł swoją dłoń w kierunku ostrzy, po czym szybko ją ścisnął w pieść, w skutek czego ostrza zmieniły się w zwykły płyn.
- Nie radzę zadzierać z użytkownikiem żelaza. - Powiedział i ruszył z niewiarygodną szybkością w stronę przeciwniczki i postanowił zrobić jej wiele wcięć w skórze, jednakże udało mu się zrobić tylko jedno na nodze, ponieważ dziewczyna sprawnie się osłoniła.
- Co to za zamieszanie? - Spytał Yosuke pojawiając się za Sakurą. - Nie miałaś się tylko przejść? - Zadał kolejne pytanie kierowane do Ayumi.
- Nie twój interes. - Szepnęła do siebie zła.
- Myślę, że jednak mój, od kiedy obiecałem twojemu ojcu i bratu, ze się tobą zajmę księżniczko. - Powiedział pojawiając się tuż obok dziewczyny.
- Co to za koleś?
- Chyba to ja powinienem zadać to pytanie. - Powiedział z szatańskim uśmieszkiem. I nagle pojawił się przed białowłosym ze swoim mieczem, którego dawno już nie używał, osłaniając chłopaka, przed atakiem zielonookiej. - Nie odsłaniaj się. - Powiedział i nagle zaczął biec tak szybko, że niemożna było go zobaczyć i niespodziewanie ... obciął dziewczynie włosy?! - To samo tyczy się ciebie. Następnym razem nie będę już taki łaskawy. Przyjdź do mnie jak będziesz bardziej wyszkolona. - Powiedział i pojawił się za brunetką. - Idziemy, nic tu po nas. - Powiedział biorąc dziewczynę na ręce i zniknęli w kłębie dymu. Zostawiając oszołomioną zabójczynię samą z ... białowłosym?!
- ZABIJĘ DUPKA!!! - Krzyknął zły i szybko pobiegł w stronę domu dziewczyny olewając totalnie różowowłosą.
- Niemożliwe ... dałam się tak łatwo złapać ... - Mówiła wstrząśnięta dziewczyna siedząc oszołomiona na asfalcie i trzymając w dłoniach swoje obcięte włosy. - ... zapłacą mi za to! - Krzyknęła zła spoglądając z mordem w oczach na różowe włosy leżące spokojnie przed nią.
***
Dzięki teleportacji brunet spokojnie i bezpiecznie przeniósł dziewczynę do jej pokoju, gdzie ją spokojnie położył na łóżku. Po czym szybko zamknął drzwi na klucz. I o chwili stojąc przy drzwiach spojrzał na dziewczynę siedzącą sobie na łóżku i bacznie przyglądającą się każdemu ruchowi chłopaka.
- Kim on jest? - Spytał szorstko ściągając koszulę.
- Moim przyjacielem z dzieciństwa i sługą. - Odparła kiedy brunet swobodnie położył się na łóżku obok niej.
- Sługą mówisz ... czemu dopiero teraz się pojawił? - Spytał z zamkniętymi oczami.
- Ponieważ postanowił wyjechać na parę lat, aby stać się silniejszym. - Odpowiedziała obojętnie kładąc się obok bruneta i zaczęła bawić się jego włosami.
- Zostawiając swoją panią na masę niebezpieczeństw co? Niezbyt mądre z jego strony. - Zaśmiał się lekko.
- Nie było ich aż tyle ... - Próbowała go bronić spoglądając na bruneta, który leżał spokojnie z zamkniętymi oczami i widocznie lubił, gdy bawiła się jego ciemnymi jak węgiel włosami. W sumie to lubiła to robić, tak samo jak ostatnio przebywać w jego towarzystwie. Od kiedy dowiedziała się przed wyjazdem ojca, że w przyszłości wyjdzie za Yosuke, coraz bardziej potrafiła w nim dostrzec pozytywne cechy i z pewnością po bliższym poznaniu go mogła stwierdzić, że go lubi i nie traktuje go tak jak wcześniej za idiotę.
- To i tak nie oznacza, że nie jest idiotą. - Odparł obojętnie.
- A co ty tak na niego najeżdżasz? - Spytała coraz bardziej zdenerwowana.
- Porostu nie lubię jak ktoś przychodzi tak znienacka i rusza moje rzeczy. - Powiedział i otworzył jedno oko, gdy czerwonooka przestała się bawić jego włosami.
- Twoje co? - Spytała lekko zarumieniona. - Nie pamiętam, żebym była twoją rzeczą! - Powiedziała odwracając się i udając focha.
- Oj już od dawna jesteś nią. - Powiedział rzucając się na nią, tak aby rękami przytwierdzić jej ramiona do łóżka. - Poza tym nie mówiłem ci żebyś przestała. - Zaśmiał się lekko i pocałował niespodziewane dziewczynę. Na co ona zrobiła się czerwona jak burak. - Oj już nie przesadzaj, ostatnio ci się podobało. - Powiedział spoglądając ze zdziwieniem w oczach na dziewczynę.
- Kiedy niby? Z tego co pamiętam to pocałowałeś mnie ostatnio ... przecież byłeś pijany! - Krzyknęła zła.
- Nie aż tak, aby nie pamiętać, jak ostatnio strasznie namiętnie oddawałaś pocałunki. - Na te słowa stała się czerwona najbardziej, jak tylko mogła i zakryła twarz rękami. - Chłopka się tylko zaśmiał i położył się obok dziewczyny i zaczął bawić się jej długimi włosami. Podczas, gdy białowłosy dopiero teraz dobiegł pod dom dziewczyny. Zdyszany nacisną na klamkę i zamiast wejść do środka uderzył się o drzwi.
- Cholerny wampir zamknął drzwi. - Szepnął do siebie zły. - Może uda mi się wejść innymi drzwiami ... - Szepnął i obiegł cały dom dookoła i gdzie tylko próbował, to wszytko było zamknięte. Nagle ujrzał balkon na pierwszym piętrze. Bez problemy wskoczył na niego. Spojrzał przed siebie i zauważył zasłonione okna. W sumie to go nie zdziwiło, bo wiedział, że wampiry nie lubią światła. Po ujrzeniu małej szparki, szybko podszedł do niej i zajrzał do środka. Nagle coś go w sercu ukuło. Dziewczyna, którą kochał od tylu lat, dla której wyjechał na wiele lat, aby mógł ją chronić i w dodatku była jego panią, siedziała teraz na łóżku i dotykała jego nagiej klaty delikatnie palcami. Wprost nie mógł w to uwierzyć. ,, Odbiję ją temu gnojowi" Pomyślał zły i zaczął kierować się w kierunku swojego domu.
Tymczasem w domu Ayumi:
- A właśnie rana ci się już zagoiła, że tak bawisz się w walki? - Spytała szybko się podnosząc do pozycji siedzącej.
- Oczywiście, że tak. - Odparł obojętnie, podczas, gdy dziewczyna powoli przysunęła się do jego torsu i zaczęła go delikatnie dotykać palcami. - Można wiedzieć to ty robisz? - Spytał spoglądając ze zdziwieniem na brunetkę.
- Sprawdzam, czy cię nigdzie nie boli.
- Przesadzasz. - Powiedział zamykając oczy.
- Ostrożności nigdy za wiele. Muszę dbać o mojego przyszłego męża. - Powiedziała i gdy dotknęła centralnie na środku jego torsu, szybko się zgiął i z grymasem na twarzy złapał się w bolące miejsce. - Jesteś jak małe dziecko. Udajesz, że jest wszystko w porządku, nawet jak tak nie jest. - Powiedziała łapiąc go za ramiona i sprowadzając ją do pozycji leżącej. - Pokaż to miejsce. - Powiedziała i wtarła w nie jakieś leki uśmierzające ból.
- Za bardzo o mnie dbasz. - Odparł i pocałował dziewczynę w policzek.
- Hej! P-przestań z tymi pocałunkami! Nawet ze sobą nie chodzimy! - Krzyknęła zła.
- I co z tego skoro w przyszłości będziemy małżeństwem. - Odparł z niezrozumieniem.
***
W innym zakątku miasta pewien wampir siedział spokojnie w biurze spoglądając na widoki za oknem. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Po krótkim ,,wejść" do pomieszczenia weszła drużyna wyszkolonych zabójców w czarnych płaszczach z czerwonymi chmurami.
- Wzywałeś. - Odezwał się ich przywódca.
- Racja ... - Odparł odwracając się w ich stronę. - Mam do dla was nowe zadanie. Od kiedy dostałem posadę dyrektora nie chcę już, abyście napadali na szkołę i ją niszczyli. Waszym nowym zadaniem będzie porwanie księżniczki. - Nagle odezwał się Deidara z wyraźnym grymasem na twarzy.
- Ale skoro tak, to przecież już dawno miałeś szansę ją porwać, gdy miałeś z nią patrol. - Mężczyzna mimo woli się lekko zaśmiał.
- Racja miałem ... ale nie przyszło ci do głowy, że gdybym ją wtedy porwał toby się zorientowali, że to ja? - Blondynowi zrobiło się głupio i nie ukrywał tego. -Jeśli nikt już nie ma nic do powiedzenia, to możecie już iść. - Po tych słowach mężczyźni szybko opuścili pomieszczenie, zostawiając szefa samego.
***
Siedział tak, przeczesując granatowe włosy swojej dziewczyny, która leżała mu między nogami oglądając jakiś horror. Wprost kochał to robić, głównie dlatego, że granato-włosa bardzo często się do niego przytulała, gdy pojawiała się jakaś straszna scena.
- Ciekawe kto zabił tą dziewczynę ... - Szepnęła do siebie dziewczyna zajadając popcorn z solą. - Hej Naruto-kun ... - Powiedziała odwracając się w stronę chłopaka.
- Hym? - Spytał zdziwiony.
- Oglądałeś już ten film nie? - Spytała chociaż znała odpowiedź.
- No tak ... a co? - Spytał się spoglądając na nią jak przyglądała się jego oczom.
- Kto jest tym sprawcą? - Spytała z nadzieją, że jej odpowie.
- Nie wiem ... - Odarł odwracając wzrok.
- Na pewno wiesz! - Powiedziała kładąc się na chłopaku. - No już powiedz! - Naciskała.
- A co dostanę w zamian? - Spytał z chytrym uśmieszkiem.
- Cokolwiek zechcesz! - Powiedziała pewna siebie.
- Stoi! To był brat bohaterki. - Powiedział z wielkim uśmieszkiem.
- Arigatou! - Powiedziała i pocałowała go w usta, po czym usiadła grzecznie i zaczęła oglądać, przegryzając co jakiś czas popcorn.
- A więc moje życzenie ... - Powiedział chwilę się zastanawiając - ... prześpij się ze mną. - Szepnął jej na ucho, przygryzając je lekko.
- Okey, ale później. - Powiedziała pochłonięta filmem.
- Hej, a co z naszą umową? - Spytał lekko zły.
- No dotrzymam jej, ale nie powiedziałam kiedy ... - Powiedziała z chytrym uśmieszkiem.
- No wieś! Tak dawno tego nie robiliśmy, a teraz jest okazja, kiedy nikogo nie ma w domu. - Powiedział i zaczął lizać jej szyję.
- N-Naruto-kun! P-przestań ... - Powiedziała cicho.
- Nie dopóki się nie zgodzisz. - Powiedział pewny siebie.
- N-no dobrze. - Powiedziała i rzuciła się na niego.
----------(Gomen! Ale nie opisuję hentai! Przynajmniej na razie.)---------
Po godzinie leżała zasapana i wtulona i nagi tors ukochanego.
- Wciąż jesteś tak dobra, jak poprzednio. - Zaśmiał się lekko chłopak.
- Ty również. - Powiedziała i pocałowała chłopaka w usta. I nagle poczuła ogromny ból głowy. Szybko się złapała za bolące miejsce i zaczęła kulić się z bólu.
- Hinata! Wszystko w porządku?! - Krzyknął przerażony chłopak. Nagle zauważył, że włosy dziewczyny zaczęły się szybko wydłużać i przybierać biały kolor. Zadziwiony i przerażony chłopak mógł tylko się przyglądać. Nagle cera dziewczyny strasznie zbladła, kolor oczu przybrał ciemny czerwień, włosy sięgały za kolana i były koloru białego i znikąd pojawiła się na jej ciele biała bluzka, czerwona bluza z kapturem, czarne spodenki i czarne kozaki na szpilkach. - H-Hinata? - Spytał przerażony chłopak.
- Tak i nie. Jestem jej wampirzą częścią. - Odpowiedziała spokojnym głosem, lecz blondyn nie mógł ujrzeć jej oczu, ponieważ kaptur zakrywał jej oczy.
- Niemożliwe ... czemu nigdy mi nie powiedziałaś Hinata! - Krzyknął zdziwiony.
- W tej postaci mów do mnie Yuuki. - Odparła podnosząc lekko kaptur, aby móc spojrzeć chłopakowi w oczy. - Nienawidzisz mnie? - Spytała ze smutnym spojrzeniem.
- Nie nadal cię kocham, tylko, że jestem oszołomiony. - Odparł trzymając prawą rękę na czole.
- Tak się cieszę! - Powiedziała rzucając mu się na szyję i widząc, że chce coś powiedzieć uprzedziła go. - Wybacz, ale nie mogę ci odpowiedzieć na żadne pytania, ponieważ pamiętam, tylko tyle, że cię kocham i mam na imię Yuuki. - Powiedziała. I zaczęła kierować się w stronę drzwi.
- Czekaj dokąd idziesz! - Krzyknął nadal oszołomiony chłopak.
- Wiem, że muszę kogoś zabić ... i zrobię to choćbym musiała zabić wszystkie wampiry. - Powiedziała i już miała otworzyć drzwi, ale powstrzymał ją chłopak.
- Mogę ci jakoś pomóc?
- Jako człowiek? Nie, ale możesz się przydać jako sługa. - Powiedziała z uśmieszkiem.
- Może być. - Powiedział bez zastanowienia.
- Aż tak bardzo chcesz mi pomóc? - Zapytała z zadziornym uśmieszkiem.
- To przecież robota chłopaków. Nie mogę stać i patrzeć jak wybierasz się na pewną śmierć.
- Nie doceniasz mnie ... - Powiedziała bezradnie - ... niech będzie. - Powiedziała i zaczęła go namiętnie całować. Z początku chłopak nie protestował, ale po jakimś czasie poczuł dziwny płyn w ustach, który zaczął kroplami się wylewać z ich ust. Po przyjrzeniu się bliżej zauważył, że to krew. Lekko zdziwiony protestował połykaniu jej, ale dziewczyna tak nalegała, że po paru minutach wyraził zgodę. Po paru minutach poczuł dziwne mrowienie w dłoniach, aż nagle pojawił się japoński znak, znaczący lojalność na prawej dłoni, zaś na lewej znak oznajmiający broń. - Gotowe. - Szepnęła. - A teraz się ubierz. - Powiedziała rzucając w jego stronę ciuchy.
- Czekaj co to znaczy? - Spytał pokazując lewą dłoń.
- Broń. - Odarła patrząc się na niego jak na idiotę.
- Chodzi o to co mi niby daje tan znak. - Powiedział zakładając bokserki.
- Władzę nad każdą rzeczą stworzoną do walki. - Odparła i uśmiechnęła się kiedy chłopak wreszcie się ubrał. - Idziemy. - Powiedziała i wyszli z domu pozostawiając po sobie resztkę popcornu i włączony telewizor.
$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$
Yey i kolejny rozdział za nami. BARDZO przepraszam, że tak długo nie dodawałam kolejnego rozdziału, ale miałam kompletny brak weny i jakoś wciągnęło mnie dodawanie filmów nightcore na Youtube ^_^. No i mam nadzieję, że po takiej długiej przerwie ktoś jeszcze czyta tego bloga. I na koniec jak zwykle zdjęcia:
Hiro |
,,Nienawidzisz mnie?" |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz