Translate

25 sierpnia 2014

Rozdział 6

Z DEDYKACJĄ DLA NAMI- CHAN.

 - Co tu robisz ni-san? - Spytała zdziwiona widząc bruneta o niebieskich oczach i paroma niebieskimi tatuażami na ciele. Był to wampir najwyższej klasy w ich rodzinie. Czarnowłosej dużo brakowało, aby mieć taką moc jak on. Chłopak spojrzał na nią obojętnie i powiedział.
 - Rodzice poprosili, abym się tobą zajął na czas ich nieobecności. - Powiedział siadając na kanapie.
 - Typowe dla nich. - Powiedziała zażenowana  dziewczyna. - Może się czegoś napijesz? - Spytała spoglądając na brata.
 - Bardzo chętnie. - Powiedział z uśmiechem na twarzy.
 - To co zwykle? - Spytała, na co on tylko skiwnął głową. Idąc do kuchni ujrzała czarnowłosego schodzącego ze schodów. Jednak niezbyt się tym przejęła. Postanowiła nalać mu też herbatę. Po powrocie napotkała na sobie spojrzenia, obu chłopców.
 - Ayumi kto to jest? - Spytał Yosuke wskazując na niebieskookiego popijającego spokojnie herbatę.
 - To mój brat. - Powiedziała siadając obok niego.
 - Myślałem, że masz tylko jednego. - Powiedział biorąc herbatę ze stołu.
 - Miałeś prawo tak myśleć. Nie wspominałam ci o nim. - Powiedziała biorąc łyk napoju. - Mniejsza. Łowczyni nadal cię szuka. - Powiedziała poważnym głosem.
 - Wyeliminujcie ją. - Powiedział obojętnie chłopak z tatuażami.
 - To nie takie proste ...
 - Niby czemu? - Spytał zdziwiony.
 - To Sakura.
 - Rozumiem, że nadal ma kamień niezniszczalności. - Powiedział poważniejszym głosem.
 - Tak przypuszczam. - Powiedziała i spojrzała obojętnie na zegar. - Cholera! - Powiedziała i pobiegła w stronę swojego pokoju. Szybko się przebrała w strój bojowy i wybiegła z domu. Kompletnie zapomniała, iż ma dzisiaj patrol. Normalnie miałaby z Yuuki, ale w jej stanie jest to niemożliwe, więc Tsunade przyśle jej kogoś na zastępstwo. Zmierzała właśnie do kryjówki kiedy na kogoś wpadła, przez co upadła. Zdziwiona spojrzała na sprawcę jej upadku i jej oczom ukazał się przystojny szatyn o złotych oczach. ,, Czemu wpadam tylko na wampirów z najwyższej klasy?" Pomyślała zdołowana dziewczyna. ( Może wyjaśnię o co chodzi z tymi kolorami oczów. Otóż każdy klan wampirów po uzyskaniu najwyższej klasy, zmieniają się niektóre elementy ciała, przeważnie jest to zmieniający się kolor oczu. Np. w klanie Uchiha ich ciało upodobnia się do człowieczego, więc można odróżnić ich ciała kolorem oczu., zaś w klanie Ayumi wampir ma niebieskie oczy i tatuaże, które zdobywa, gdy jest już w połowie by zdobyć najwyższy limit, a jak widać u tego chłopaka wampir odróżnia się złotym kolorem oczu. )
 - Wybacz nie patrzyłem przed siebie. - Powiedział pomagając wstać dziewczynie.
 - Nie szkodzi. - Powiedziała uśmiechając się.
 - A teraz wybacz, ale idę na patrol. - Powiedział i już miał iść kiedy go zatrzymała.
 - Czekaj ja też go dzisiaj mam! - Powiedziała zdziwiona.
 - W takim razie, chodźmy. - Powiedział z uprzejmym uśmiechem. Dziewczyna skinęła głową i ruszyła za nim w ustalone miejsce. Po dotarciu schowali się na drzewie i zaczęli obserwować wyznaczony teren. Siedzieli w ciszy, podczas gdy brunetka obserwowała teren, zaś chłopak cały czas wlepiał swe oczy w dziewczynę, nie wiedząc, że już to dawno zauważyła. Nagle coś się poruszyło w krzakach. Zdziwiona drgnęła.
 - Spokojnie to tylko wiewiórka. - Powiedział obojętnie, siadając.
 - Skąd to niby wiesz? - Spytała podejrzliwie.
 - Mam wzrok jasnowidza. - Powiedział obojętnie, kładąc się. I spojrzał jej prosto w oczy. - Widzę też przyszłość, zaśmiał się. - A twoja jest dość ciekawa. - Zrobił szatański uśmieszek.
 - Nie wysilaj się, i tak nie chcę jej poznać. - Powiedziała obojętnie, spoglądając na księżyc. - Mamy jeszcze godzinę. - Powiedziała i wróciła do swoich obowiązków.
 - Nudna jesteś. - Szepnął, niestety to usłyszała.
 - Tak sądzisz? - Spytała śląc mu mordercze spojrzenie. - W takim razie przykro mi, że traktuję poważnie naszą robotę. - Powiedziała obrażona. ,,Cholera! Już dłużej nie wytrzymam! To przecudne ciało mnie tak strasznie kusi ... no może tylko raz ..." kłócił się z myślami. Aż w końcu nie wytrzymał, złapał ją za nadgarstki jedną ręką, a drugą zaczął macać jej piersi. - Co ty do cholery robisz? - Powiedziała zła spoglądając na niego wzrokiem mrożącym krew w żyłach. - Ja ci pokażę zboczeńcu! - Powiedziała wyrywając się i rzucając na niego. Zaczęła obkładać go pięściami po całym ciele, z całej siły zostawiając wyraźne siniaki. Nagle ktoś się pojawił za drzew i ich rozdzielił.
 - Uspokój się. - Powiedział usypiającym głosem jeden z mężczyzn. Po paru minutach brunetka zasnęła, dzięki czemu szatyn mógł odetchnąć z ulgą.
 - No błagam cię stary. Znów próbowałeś się do jakiejś dziewczyny dobrać? - Spytał zażenowany.
 - Nie kontroluję tego. - Zaśmiał się.
 - A w dodatku dobierałeś się do księżniczki. - Powiedział biorąc dziewczynę na barana. - Nie puszczą ci tego płazem.
 - O cholera! Zapomniałem! Przynajmniej są na wycieczce. - Pocieszał się.
 - Widocznie nie wiesz, że najstarszy syn podczas ich nieobecności przejął władzę. No nic idę ją odnieść, zaraz wracam. - Powiedział i już go nie było.
 - A wiec to jest księżniczka? Hehe, już nie mogę się doczekać. Hahahhhahahhhahhahaha! - Zaśmiał się szatyn gdy tylko był sam.

***
Ciemnymi ulicami wałęsała się bez celu granatowłosa dziewczyna, z torbą z kupionymi parę minut temu ciuchami. Teraz jedynie podziwiała nocną panoramę miasta, oraz gwiazdy na niebie. Czuła, że powinna teraz coś zrobić, ale nie mogła sobie za wszelką cenę przypomnieć. Nagle przechodząc obok ślepej uliczki usłyszała czyiś krzyki bólu i strachu. Zaśmiała się lekko, jakby bawiły ją te odgłosy. Nie znała się od tej strony. Od urodzenia była nieśmiałą dziewczynką, która panicznie bała się krwi. A teraz ten zapach ją przyciągał. Podeszła do mężczyzn kopiących skulonego, przy murze mężczyznę. Widać, że ledwo żył.
 - Hej! Zostawcie go! - Krzyknęła, zdziwieni odwrócili się w stronę dziewczyny z chytrym uśmieszkiem.
 - Co chcesz się zabawić z nami dziewczynko? - Spytał jeden podczas, gdy pozostali znowu zaczęli go kopać. Zdenerwowana podeszła do mężczyzny, łapiąc go za kołnierz, aby patrzył jej prosto w oczy.
 - Widać nie dotarło jeszcze do twojej pustej łepetyny, tak więc powtórzę. Zostawcie go! A tak na marginesie mam chłopaka. - Zrobiła straszną minę. ,,Co ja wyrabiam? Muszę stąd uciekać! Tylko czemu nie mogę?" Biła się z myślami dziewczyna. ,,Koniec zabawy. Teraz ja pociągam za sznurki!" Usłyszała czyiś głos w głowie, i przed jej oczami zapadła ciemność. Podczas, gdy granatowłosa wciąż wpatrywała się w mężczyznę. Nagle jej oczy zmieniły kolor na czerwony.
 - W porządku. Nie zaszkodzi spuścić manto dziewczynie. - Zaśmiał się i dał znać kolegom, aby tu przyszli.
 - Proszę bardzo. - Zaśmiała się. A gdy napastnicy już mięli się na nią rzucić, wykonała piękne salto w przód. - Cholera, jednak to ciało jest za mało wyćwiczone. Prawie nic nie da się z nim zrobić. - Szepnęła zła. Zdenerwowani zaczęli biec w jej stronę z niżami. Nagle czeronooka zauważyła wbity nóż do nogi ofiary. - Pożyczam na chwilę. - Powiedziała i wyciągnęła go z nogi. Paru napastników rzuciło w nią nożami, z nadzieją, że w nią trafią, jednakże ona sprawnie je odbiła. Zdezoriętowani stanęli. - Widać, że jesteś nie amatorami. Koniec zabawy. - Zaśmiała się i pobiegła w ich stronę, i zaczęła na ich ciałach robić różnych rozmiarów cięcia, omijając wszystkie punkty witalne. Przerażeni zaczęli szybo uciekać. Znudzonej dziewczynie zaczął powracać naturalny kolor oczu. Nagle przerażona dziewczyna spojrzała na krew dookoła jej, oraz na ubraniu. - J ... ja to zrobiłam? - Spytała przerażona, i wtedy przypomniała sobie o rannym. Podbiegła szybko do niego, pomagając mu wstać. - Nic panu nie jest? - Spytała, i wtedy zauważyła, że trzyma zakrwawiony nóż. Przerażona szybo go puściła.
 - Zostaw mnie wariatko! - Krzyknął i uciekł co sił.
 - Wariatko? - Spytała zdziwiona, patrząc na oddalającego się mężczyznę.
 - Widać, że zaczyna jej wracać podświadomość. - Powiedziała blondynka siedząca na dachu i przyglądajaca się obecnej sytuacji ze swoją asystentką.
 - Jak widać, nie pozwoli swojej drugiej połowie umrzeć. - Powiedziała głaszcząc świnkę, którą trzymała na rękach.
 - Co gorsza jest spragniona krwi.  - Powiedziała zastanawiając się.
 - To źle Tsunade-sama?
 - Zależy ... no nic tu po nas. Chodźmy! - Powiedziała i zniknęły w kłębie dymu.

***
Od jakiegoś czasu czuła, że ktoś ściska jej rękę i bawi się jej włosami. Z jakiegoś powodu, było to dziwnie przyjemne. Jednakże myślami była gdzie indziej. Przypominała sobie kiedy była jeszcze małym dzieckiem, w dniu, w którym jej najstarszy brat walczył o tron, z najstarszym chłopcem z innego klanu. Ta walka miała na celu znaleźć następcę tronu, z pomiędzy od lat walczących ze sobą o to stanowisko klanów. Jednakże z góry już było wiadomo kto wygra. Gołym okiem było widać, iż Hiroshi Animika jest silniejszy, już jako małe dziecko uzyskał najwyższy poziom, dlatego był geniuszem rodziny. Jednakże z jakiegoś powodu nie miał najmniejszego zamiaru go zabić. W finałowym momencie rzucił miecz, odwrócił się do sędziów i rzekł.
 - Nie mam zamiaru go zabijać. - Powiedział i zeszedł z areny. Jak tak sobie mogła teraz przypomnieć, że ten chłopak z patrolu był bardzo podobny do niego. Miała złe przeczucie. W końcu otworzyła oczy, a nim ukazał się Yosuke. Patrzył w jej czerwone oczy. W końcu się odezwał.
 - Tsunade cię wzywa. - Powiedział i wyszedł z pokoju. To zachowanie trochę ją zdziwiło, ale czego można oczekiwać po księciu Yosuke. Ruszyła szybko na dół wpadając na Hiroshiego.
 - Właśnie cię szukałem. - Powiedział uśmiechając się.
 - Nie teraz spieszę się do Tsunade. - Powiedziała obojętnie.
 - W porządku, później pogadamy. Uważaj na siebie. - Powiedział i już jej nie było. Nie chciała marnować energii na bieganie, więc się szybko teleportowała. Tak jak myślała w gabinecie nie było nikogo, oprócz jej, Shizune i Tsunade.
 - W końcu. - Powiedziała zniecierpliwiona.
 - Nie czepiaj się! Dopiero co wstałam. - Powiedziała obojętnie, czując iż to będzie trochę długa rozmowa usiadła na krześle. - A więc co chciałaś? - Powiedziała obojętnie.
 - Cóż ... pomyślałam, że cię zainteresuje aktualny stan Hinaty. - Zaczęła.
 - Przejdź do sedna. - Powiedziała pospiesznie.
 - Otóż jej umysł zaczyna się łączyć z wampirzymi mocami. Jednakże jako, iż nie odzyskała jeszcze pamięci, to tylko kwestia czasu, aż wampirza strona się przebudzi.
 - Nie rozumiem w czym problem. - Powiedziała niepewnie.
 - Jakby ci to powiedzieć ... nawet jeśli odzyska moce, nie będzie nic pamiętać, a sądząc po dzisiejszej akcji, jest wampirem łaknącym rozlewu krwi. Także musisz na nią uważać, zwłaszcza iż sądząc po jej zachowaniu będzie łatwym celem łowców. - Powiedziała kończą rozmowę.
 - Rozumiem. - Powiedziała i wyszła, po drodze postanowiła sprawdzić jak się miewa Hyuuga, więc szybko stanęła na najbliższej gałęzi, drzewa przy jej oknie i spojrzała do środka. - Jak widać Uzumaki postanowił ją dziś odwiedzić. - Szepnęła i zniknęła w kłębie dymu.
$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$
W końcu skończyłam ten rozdział. Nawet nie uwierzycie jak trudno mi było go napisać, ale dzięki blogowi Nami- Chan i Mirai Nikki jakoś się udało. To im zawdzięczam wenę do tego bloga <3. No mam nadzieję, że się wam spodobał. I parę foci na koniec.

,,Nie mam zamiaru go zabijać"
W biurze.

1 komentarz:

  1. Arigatou ^^ Rozdział był bardzo fajny. Cieszę się, że po przeczytaniu mojego bloga natchnęło cię coś do skończenia tego rozdziału :)) Wreszcie się doczekałam i czekam na kolejny rozdział ;33. Pozdrawiam i życzę weny!!

    OdpowiedzUsuń